czwartek, 8 sierpnia 2013

The Conjuring


      Dawno nie byłem na żadnym horrorze w kinie. A "Conjuring" ("Obecność" w tłumaczeniu wydawcy) otrzymało sporo znakomitych recenzji, wiele mówiących o tym, że jest to najlepszy tegoroczny film do straszenia :P Porównywano nawet do "Mama" produkcji Guillermo del Toro. Stąd, postanowiłem że przejdę się ze znajomymi do kina.
       Muszę przyznać, że recenzje pokrywają się z moimi odczuciami. Fabuła obrazu zaczyna się w momencie gdy rodzina Perronów wprowadza się do wielkiego domu, położonego nad jeziorkiem gdzieś na uboczu. Z początku wszystko wydaje się normalne. Z czasem zaczynają ich jednak nawiedzać dziwne zjawiska: słychać hałasy, drzwi same się otwierają lub zamykają. W końcu najmłodsze córki zaczynają widzieć zjawę. W momencie gdy coś jawnie zaczyna fizycznie atakować członków rodziny, postanawiają wezwać małżeństwo Warrenów - Eda i Lorraine. Kobieta jest medium, a jej mąż jedynym "cywilnym" egzorcystą (tzn. nie będącym księdzem). Oboje badają różne sprawy niewyjaśnione, od jednej z takich sytuacji zaczyna się nawet wprowadzenie do całego filmu. Po przyjeździe para-naukowców dopiero zaczynają się dziać dantejskie sceny. I w tym momencie skończę opis scenariusza, bo zdecydowanie warto samemu obejrzeć. Generalnie może historia nie jest jakaś mocno oryginalna. Same straszne momenty też w większości gdzieś już były i chwilami trącą cliche. Ale za to udało się Twórcom w tym jednym filmie zmieścić wiele różnych rodzajów horroru: od straszących wprost duchów przez egzorcyzmy po niewidzialne zło itp. Dodatkowo, mimo że film trwał około 2 godzin, czułem jakby był sporo dłuższy, tyle się tam działo.
      Aktorstwo myślę że zdecydowanie było ciekawe. Zwłaszcza Patrick Wilson w roli Eda oraz Vera Farmiga jako jego żona Lorraine. Małżeństwo Warrenów to dobrze zarysowane postaci, wiarygodne. Oboje mają swoją historię, wiele już przeszli i to się czuje. Oprócz nich Lili Taylor i Ron Livingston (jako Carolyn i Roger Perron) również wystąpili w tym filmie, choć moim zdaniem Livingston niczym się interesującym nie wykazał, z kolei Taylor już sporo lepiej, zwłaszcza w finale. Dzieci Perronów były grane przez 5 młodych aktorek. Myślę że jak na tak młodych stażem artystów, pokazały się z dobrej strony, choć raczej w standardzie i ciężko wyróżnić tu jedną konkretną dziewczynkę.
     Efekty w filmie były stonowane. Zdecydowanie nie było tu epatowania CGI, co tylko nadało pokazywanej historii wiarygodności. Podobała mi się momentami praca kamery, a także montaż. Znów kłania się pod tym względem finał filmu. Scenografie bardzo typowe dla horroru - stary XIX-wieczny dom, stare meble, dziwne zdjęcia, do tego stara instalacja elektryczna itp. Wszystko niby w standardzie, nie mogło tego zabraknąć ale to tylko pozytywnie świadczy o filmie, że rzeczywiście nie zabrakło ;)
     Muzyka zasługuje na pochwałę. Momentami nadawała upiorny klimat. W ogóle udźwiękowienie dzieła było na wysokim poziomie. Zwłaszcza podobał mi się moment wykorzystujący kinowe basy w mocny sposób - tak jakby podkręcono bas na maksa i wprowadzono całą salę w wibracje, ciężko to opisać, nigdy czegoś podobnego nie doświadczyłem w kinie wcześniej.
   Dodatkowym smaczkiem dla całego filmu jest fakt, że opisywana historia jest oparta na prawdziwych wydarzeniach z lat 70tych. Rodzina Perronów rzeczywiście istnieje, a małżeństwo Warrenów to słynni badacze zjawisk paranormalnych, m.in. morderstwo w Amityville to jedna z ich spraw! Film reklamuje się jako odwzorowanie prawdziwych wydarzeń. Nie jest ono co prawda idealne, pominięto niektóre ciekawe elementy ze wspomnień jednej z córek Carolyn i Rogera, lecz i tak fakt że ktoś mógł to przeżyć w rzeczywistości przyprawia o ciarki...
     In minus - publiczność w kinie. Dawno nie było tak wkurwiającej publiki. Być może wynika to z faktu, iż na horrorze potrzeba specjalnego klimatu, który nie jest aż tak niezbędny przy innego rodzaju obrazach i wtedy nie zwracałem takiej uwagi. Jeśli wszyscy wkoło gadają, szepczą, śmieją się to sorry... ale dla mnie to oglądanie strasznych filmów w takich warunkach odpada. Był to ostatni horror jaki obejrzałem w kinie razem z bydłem na sali, następnym razem zostaję w domu. :/
    Podsumowując,"The Conjuring" zdecydowanie mogę polecić wszystkim miłośnikom horroru. Film nosi w sobie znamiona wielu różnych rodzajów strasznych historii. Dodatkowo aktorstwo, jak na ten gatunek, jest bardzo dobre a montaż i praca kamery również godne uwagi. Zdecydowanie jednak nie polecam oglądać w kinie - tylko na DVD w domu! Punkty obniżam za sporo cliche i drobną przewidywalność.Ocena 8,5/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz