niedziela, 20 stycznia 2013

American Horror Story s02e11 - "Spilt Milk"


       Można powiedzieć, że niniejszy epizod rozpoczyna już "rozgrywkę finałową" drugiego sezonu AHS. Zmienia się trochę klimat serialu, staje się mniej "duszny", my jako widzowie mamy okazję na coraz większe śledzenie wydarzeń poza Briarcliff, a także poza rokiem 1964.
      Początek odcinka to wydarzenia będące następstwem powrotu Grace z dzieckiem. Kit rzecz jasna opiekuje się teraz obojgiem. I kiedy już wydaje się, że osiągną we trójkę szczęście, stworzą rodzinę (a przynajmniej jakieś jej pozory), Monsigneur Howard przyprowadza zakonnice z sierocińca, które odbierają rodzicom potomka! Młody Walker postanawia zawalczyć nie tylko o dziecko, ale też i o swoją (i swej świeżo odnalezionej rodziny) wolność. Drugim wątkiem było wyjście na wolność Lany Winters. Siostra przełożona (na uprzednią prośbę Jude) zorganizowała dla dziennikarki transport, ubranie. Po to, żeby ta mogła uciec i opowiedzieć światu co widziała w tej strasznej placówce. Wszystko utrudnia obecność Thredsona, ale nie udaje mu się powstrzymać kobiety przed opuszczeniem szpitala. Wątek znajduje swą kulminację w spotkaniu Lany i Bloody Face'a w jego mieszkaniu! Trzecią osią fabuły w tym odcinku była współczesność. Johnny - syn słynnego mordercy - spotyka się z prostytutką. Sceny z ich udziałem przeplatają pozostałe wątki, znakomicie montażowo wpasowując linie dialogowe i odniesienia do wydarzeń sprzed ponad 40 lat.
     Generalnie, epizod był dobry choć nie aż tak, jak poprzednie. Wyjście Lany ze szpitala, a także końcówka wątku Kita, pozwalają sądzić iż finałowe dwie odsłony będą ciekawe. Ocena 8/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz