piątek, 18 stycznia 2013

Fringe s05e11 - "The boy Must Live"

   
       Poprzedni odcinek zakończył się w iście fringe'owym stylu! Okazało się, że Donald to nikt inny jak September we własnej osobie. Kontakt z Michaelem odblokował część wspomnień Waltera, również własne wspomnienia jakie obserwator "zaszył" w umyśle naukowca.
     Mając szczątkowe dane nt. miejsca ze wspomnień (w wizji Walter widział most), drużyna postanawia odnaleźć dawnego "towarzysza". Udaje im się dotrzeć do mieszkania i rzeczywiście znajdują Donalda. Ten ma włosy i postarzał się. Opowiada im całą swoją historię, a także zdradza jaki jest tajemniczy Plan,  nad którego fragmentami tak dzielnie pracuje Olivia i spółka od początku sezonu. W tym samym czasie możemy obserwować ( ;D ) świat z 2609 roku. Windmark udaje się do swojego przełożonego, bo chce uzyskać zgodę na zlikwidowanie Fringe-team w przeszłości, przed inwazją. Cała scena nie jest zbyt długa, ale ciekawa i odpowiada na niektóre pytania nurtujące fanów serialu. Podobnie rzecz ma się z Septemberem. W drugiej części epizodu Peter wraz z Olivią i Walterem ruszają za Donaldem, do jego skrytki. Tam zaczyna się powoli kształtować plan działań, które zaczynają już w teraz, a kończyć będą w Wielkim Finale. Jak przystało na ten serial, odcinek jest zakończony cliffhangerem.
       Ogromnie cieszy powrót Michaela Cerverisa do obsady!! Jeden z najlepszych aktorów tego serialu, jego September jest niezapomniany! Tym bardziej po tym, gdy zrobili z niego Donalda - człowieka. Do pełni szczęścia brakuje mi w tym sezonie tylko Leonarda Nimoya!
       Twórcy udowodnili, że kilkoma dobrze dobranymi scenami można sporo wyjaśnić widzom. Żywię nadzieję, że w ostatnich epizodach fabuła zostanie tak poprowadzona, żebyśmy uzyskali jakieś połączenie z linią czasu s1-s3, żeby wszystko miało ręce i nogi od początku do końca. Moim cichym marzeniem jest też wyjaśnienie co się stało z Bellem (w finale s4 rozpłynął się w powietrzu! 0_o ).
Generalnie, niniejszy epizod dobrze przygotował grunt pod finał. Sezon 5 może nie dorównuje rozmachem poprzednim, jest bardziej spokojny i intymny, a przede wszystkim po prostu krótszy. Niemniej jednak jestem zadowolony, że mój ulubiony serial dostanie zakończenie porządne i nie będzie przedłużany w nieskończoność jak jakiś Supernatural, czy How I Met Your Mother.
Ocena 9/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz