sobota, 8 grudnia 2012

American Horror Story s02e07 - "Dark Cousin"


        Po poprzednim odcinku, który najwyraźniej dawał widzom trochę relaksu, w którym fabuła była mniej gęsta i w sumie nic przełomowego miejsca nie miało, nadchodzi znów epizod ciekawszy. Dostajemy nowy wątek, inne są częściowo rozwiązywane lub się trochę zmienia ich charakter.
     Tym razem główną postacią jest anioł śmierci. A przynajmniej istota pełniąca taką mniej więcej rolę. Przychodzi ona do niektórych pacjentów Biarcliff. Przy tym mamy okazję obserwować jak toczą się różne wątki sezonu drugiego. Lana nadal w piwnicy dr. Thredsona, postanowiła uciec stamtąd. Niestety wydarzenia po drodze doprowadzają ją znów do szpitala, z którego tak bardzo pragnęła się uwolnić. Kit wraca po swoją ukochaną. Stara się ją uwolnić, udaje mu się nawet dostać do wnętrza. Tam jednak wydarzenia nie toczą się po jego myśli :/ Podobnie, obserwujemy byłą zakonnicę - Jude, która stara się ułożyć sobie na nowo życie. Spotyka się nawet z rodzicami dziewczynki, którą potrąciła. Wszystkie retrospekcje są poświęcone właśnie Jude i wydarzeniom 1949 roku. W części scen pojawia się wspominany anioł śmierci Shachath (z żydowskiej mitologii)  - tytułowy mroczny kuzyn istoty, która opętała Mary Eunice. Anioła gra znana z poprzedniego sezonu Frances Conroy. Musze przyznać, że Twórcy fajnie przedstawili postać. Szkoda, że ewidentnie będzie ona pełniła marginalną rolę, o ile w ogóle jeszcze powróci.
      Wspomniana pani Conroy już w s1 pokazała na co ją aktorsko stać. Tak jest i tym razem. Dobrze swoją grą oddaje współczującą istotę, która "tylko" wykonuje swoje zadanie zakańczania żyć śmiertelników. Scena z Mary Eunice sugerowała, że obie istoty za sobą nie przepadają, może będziemy oglądać ich korespondencyjny pojedynek o dusze, ale wątpię w to, raczej Shachath była jednoodcinkowym ewenementem.
     Podsumowując, sezon 2 w pełnym locie, pokazuje pazur z odcinka na odcinek. Sugeruję tym razem ocenę 8/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz