sobota, 22 grudnia 2012

American Horror Story s02e09 - "The Coat Hanger"


     AHS w drugim sezonie rozwinęło skrzydła i bije na głowę poprzednią serię odcinków! Nie inaczej jest w finale jesiennym. Dziewiąty epizod jest znów pełen intryg, zwrotów akcji i zaskakujących rozwiązań.
   Fabułę rozpoczyna ciekawa scena - w naszych czasach, współcześnie, do psychoanalityka przychodzi Johnny Morgan (w jego rolę wciela się znany z poprzedniego sezonu Dylan McDermott). Mężczyzna uskarża się na impulsywne działania, np. skórowanie małych zwierząt. W kulminacyjnym momencie ujawnia swój zaskakujący rodowód 0_o (nie zdradzę jednak jaki :P ). Przenosimy się do Briarcliff roku 1964. Monsignor dowiaduje się o incydencie pomiędzy (byłą) siostrą Jude, a Lee Emersonem. Mary Eunice, dr. Arden i właśnie rzeczony pacjent, zawiązują spisek żeby oczernić znienawidzoną siostrę w oczach zarządcy placówki, a także policjantów, którzy badają sprawę śmierci Franka (zabitego w poprzednim odcinku przez Mary Eunice). W tym czasie Lana dowiedziała się, że była w ciąży, próbuje usunąć sobie sama dziecko, szantażuje przy tym Thredsona (więzi go w jednej z komórek). Wraz z Kitem robią przekręt, który pozwoli wydobyć zeznania z psychopaty. Dr. Arden z kolei zmaga się z pytaniami jakie go dręczą od porwania Grace. Wpada na szatański plan jak przywołać obcych... Całkiem interesująco wypadł też element związany ze "Złym Mikołajem". Monsignor Timothy Howard uwierzył w jego nawrócenie i chce go ponownie ochrzcić. Następstwem tej sceny jest jedno z ciekawszych zakończeń tej serii. Generalnie, sporo się działo był to znów jeden z lepszych odcinków. AHS zdecydowanie podbił me serce w trakcie 2. sezonu i już nie mogę się doczekać kolejnej połowy.
    Aktorsko, fajnie że wrócił McDermott. Choć myślę, że będzie to epizodyczny występ raczej, w końcu akcja dzieje się w zdecydowanej większości w 1964 roku. Niewątpliwie na słowa uznania zasługuje Ian McShane, świetna rola drugoplanowa. Jego psychopatyczny "Zły Mikołaj" nie da o sobie zapomnieć. Ucieszył mnie też epizodyczny powrót Frances Conroy (anioł śmierci Shachath).
    Podsumowując, AHS zakończył jesienną część sezonu z wykopem! Nie brakowało praktycznie niczego w tym epizodzie. Jedyną wadą była gra Zachary'ego Quinto, dla mnie nie odnajduje się on tak do końca w roli Thredsona. Ocena 9/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz