sobota, 8 grudnia 2012

Person of Interest s02e08 - "Til Death"


     Muszę przyznać, że opisywany odcinek jest słabszy od pozostałych w tym sezonie. Jakoś nie trafia do mnie jego temat przewodni czyli disneyowska miłość :P Pomimo to epizod w miarę dobrze się zaprezentował, wydaje się jednak że miał być takim "odetchnięciem" od przyciężkich tematów HR, mafii, Maszyny, numerów, zabójców, snajperów, agentów itd.
      Jak już wspomniałem we wstępie, tematem przewodnim są związki. Z jednej strony obserwujemy działania Reese'a i Fincha zmierzające do uratowania pary małżonków. Z drugiej zaś, w retrospekcjach, widzowie poznają historię uczucia jakie rodziło się między Haroldem a Grace parę lat temu. Co do małżonków, to całkiem ciekawa rzecz, bowiem Maszyna dała dwa numery na raz! Oba należały do związanych ze sobą osób. Daniel i Sabrina prowadzą dobrze prosperującą firmę wydawniczą. Zmagają się z kwestią jej ewentualnej sprzedaży, bądź też nie. Okazuje się to być kością niezgody pomiędzy parą. I teraz następuje najlepsze - związek nie jest tak idealny jak by się mogło wydawać. Mąż i żona cichcem wynajęli na siebie nawzajem zabójców. Jedno chciało przechytrzyć drugie. Stawką był % udział w ich firmie (większość udziałów = możliwość podjęcia decyzji co do kwestii sprzedaży). Całkiem fajnie to Twórcy wymyślili. John musi równolegle strzec małżonków przed nimi samymi, a także przed nasłanymi zbirami. Wątek kończy się jednak zbyt cukierkowo jak dla mnie :P Tak samo jest w retrospekcjach - króluje stan "zakochania". Dlatego jakoś trochę zbyt słodki ten epizod dla mnie. Wiadomo, że życie to nie bajka Disneya, tym bardziej mnie dziwi tak przesłodzone poprowadzenie obu wątków w tak realistycznym serialu (a przynajmniej ewidentnie pretendującym do tego realnego miana) jakim jest PoI. :/
     Bardzo ucieszył mnie Mark Pellegrino jako Daniel. Spodziewałem się, że może zostanie tym samym wprowadzony jako postać 2-planowa, przynajmniej mógłby powrócić od czasu do czasu....Niestety zawiodłem się! Ewidentnie miał to być jednorazowy występ. Szkoda takiego świetnego artysty tylko do roli zgorzkniałego męża :(
  Podsumowując, odcinek słabszy od innych, jednak nadal poziom trzymał. Szkoda niewykorzystanego potencjału Marka Pellegrino, szkoda że były też cukierkowe wątki miłosne i mizianie się. Dlatego tylko 7/10. Bo życie to nie bajka Disneya, dziękuję dobranoc!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz