czwartek, 29 marca 2012

Alcatraz s01e12-13 - Finał sezonu

     Na zakończenie pierwszego (i chyba ostatniego) sezonu Alcatraz stacja zdecydowała się wyemitować dwa odcinki. Teoretycznie pierwszy z nich jeszcze nie był finałowym, ale znakomicie do tego końcowego przygotowywał grunt.
     Fabuła toczyła się wokół sprawy Garretta Stillmana. To oczywiście jeden z '63, który jest znakomitym strategiem. Zanim trafił na Skałę, obrabiał banki, ale w sposób niekonwencjonalny.. Planował on bowiem swoje akcje ze znacznym wyprzedzeniem, wykazując się przy tym pomysłowością i wysokim ilorazem inteligencji. Dyrektor więzienia prosi go więc o przysługę - należy spowodować, by komisja zwolnień warunkowych zaakceptowała wcześniejsze wypuszczenie Harlana Simmonsa. Ten ostatni bowiem jest najprawdopodobniej potrzebny do czegoś Edwinowi. Okazuje się, że w 2012 Harlan prowadzi bardzo bogatą spółkę. W skrytce jednego z banków znajduje się coś, co (już we współczesności) nakazano przejąć Garrettowi Stillmanowi. Akcja odcinka jest szybka i sporo się dzieje. Dowiadujemy się coraz więcej na temat dyrektora więzienia oraz troszkę zaczynamy się domyślać jego planów. Do oddziału powraca dr Sangupta, tym razem nie ma już żadnych tajemnic przed resztą składu, aż dziwne że nikt jej nie wypytuje o to jak "skoczyła" i co stało się w marcu '63.

Garrett Stillman to jeden z ciekawszych więźnów

     Drugi z finałowych epizodów jest poświęcony właśnie Tommy'emu Madsenowi - dziadkowi Rebecci. W trakcie fabuły dowiadujemy się, że grupa powracających '63 wcale nie jest tak jednolita. Sam Madsen stara się dowiedzieć co nieco, stąd wynikają jego działania. W przeszłości śledzimy jego poczynania w '60 . Okazuje się, że wszczepianie srebra do krwi miało za zadanie wspomagać system śledzenia poszczególnych osobników. Pojawia się też nowa i ciekawa postać - jakiś doktor współpracujący z naczelnikiem Jamesem. Ogółem odcinek troszkę wyjaśnia, m.in. co znajduje się w tajemniczym pokoju w lochach oraz możnaby przewidzieć o czym powinny być kolejne serie jeśli powstaną. Sezon kończy się cliffhangerem, ale jakoś takim mało pasjonującym.

Dowiadujemy się sporo o Tommym Madsenie
     Podsumowując, oceniłbym zakończenie na 9/10 - finał sezonu był całkiem niezły, sporo się działo, dużo było akcji, było różnorodnie, na prawdę trzymało się to kupy, koniec pozostawił ciekawe perspektywy na przyszłość, ale czy na tyle żeby dostać kolejną serię - nie wiem....

      Co do Alcatraz jako całości - oceniłbym serial na 7,5/10. Można go spokojnie obejrzeć, potrafi miejscami wciągnąć. Sam pomysł ze zniknięciem więźniów był świetny. Niestety wykonanie pozostawiło wiele do życzenia, mniej więcej 1/3 odcinków nie miała właściwie nic wspólnego z fabułą główną, może poza dawaniem malutkich cegiełek, ale to trochę za mało. Dodatkowo wszystkie epizody były schematyczne do bólu (może poza paroma wyjątkami jak pilot, czy finał). W dodatku zbyt późno zaczęło się coś dziać, dopiero pod koniec akcja przyspieszyła, za późno niestety moim zdaniem. Technicznie serial zrobiony bardzo dobrze, nie ma co się czepiać, to już raczej standard w produkcjach TV zza oceanu (a przynajmniej chciałbym żeby to był standard ;) ). Mocnym punktem, który wpędzał serial w ruch była obsada postaci drugoplanowych. Mamy tam plejadę ciekawych i charakterystycznych aktorów (Sam Neill, Johnny Coyne, Rami Malek w czołówce). Zawiodły postaci pierwszoplanowe - Soto i Rebecca - lubię Jorge Garcię, ale tutaj nie pokazał jakichś wysokich lotów, a Sarah Jones wyglądała fapable tylko w pilocie, potem zrobili z niej zakonnicę, a szkoda, bo wyglądem chociaż by nadrabiała XD Niestety aktorsko było słabo i bez polotu. Szkoda mi np. wątku Nikki i Soto, mógł być fajną odskocznią, ale w pewnym momencie scenarzyści urwali i nie wrócili, totalne marnotrawienie postaci.... A zatem, jeśli Alcatraz dostałoby drugi sezon to będę oglądał, ale jeśli nie dostanie to płakał nie będę ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz