piątek, 9 marca 2012

Alcatraz - s01e9-10

        Ojjj.... coś długo mi się nie pisało. Powiedzmy, że miałem inne sprawy na głowie. Ale gruszek w popiele nie zasypywałem, seriale na bieżąco oglądałem ;) Alcatraz w tym tygodniu został puszczony w dwa odcinki na raz (9. i 10. epizod serii). Takie samo rozwiązanie ma zostać zastosowane we wprowadzeniu do finału sezonu, kiedy to stacja FOX wyemituje 11. oraz 12. część serialu. 
      Zacznę recenzowanie trochę od końca, tzn. od epizodu 10-tego. Otóż, nie wydarzyło się w nim praktycznie nic ciekawego. Główną postacią był porywacz Sony Burnett, który po powrocie do naszych czasów mści się na kobiecie, z którą łączyły go zażyłe stosunki. Ogółem zwykły 'proceduralny' epizod, nie wyjaśniający w zasadzie niczego w zakresie głównej linii fabularnej. oceniłbym go na 6/10 - kiepsko. Jedyny pozytyw to motyw przetaczanej krwi skazańców oraz prze-fajna pani koroner o imieniu Nikki ;)
      W kontraście stoi epizod 9-ty, opowiadający o braciach Ames. Akcja ma miejsce tym razem bezpośrednio w Alcatraz (zarówno w retrospekcjach jak i we współczesności). Pojawiają się dwaj bracia, którzy szukają dostępu do tajemniczego pomieszczenia w lochach więzienia. Agenci FBI znajdą się w kłopotach (po raz pierwszy chyba od początku sezonu, nie licząc może Hausera i miny). Co jednak w tym epizodzie jest clue, to dostajemy sporą cegiełkę co do postaci dyrektora więzienia. Nagle ten osobnik wyrasta na pierwszoplanową rolę i mam nadzieję, że jeśli Alcatraz dostanie s2 to, zgodnie z zapowiedzią twórców, serial skupi się na postaci dyr. James'a Edwin'a. W każdym razie, motyw tajemniczych drzwi powraca, pojawiają się też klucze z początku serialu (trochę zapomniane przez scenarzystów). A końcowa scena wskazuje na to, iż naczelnik 'Skały' ma jeszcze sporo w zanadrzu :) Odcinek oceniłbym na 9/10 jeden z najlepszych w tym niezbyt rewelacyjnym serialu.

od lewej: Ray Archer, Edwin James, EB Tiller - postaci drugoplanowe ciekawsze niż te z pierwszego szeregu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz