niedziela, 15 kwietnia 2012

Game of Thrones s02e02 - "The Night Lands"

Trochę mi się spóźniła ta recenzja drugiego odcinka Gry o Tron, ale cóż.... bywa ;P
      W tym epizodzie, podobnie jak w premierowym, mieliśmy do czynienia z kilkoma wątkami. Daenerys oczekuje powrotu swych jeźdźców. Wraca koń jednego z nich wraz z... głową w worku. Właściwie nic więcej się nie wydarzyło, ale mam wrażenie że jutrzejszy odcinek to nadrobi z nawiązką ;) Dalej, możemy obserwować Theona Greyjoy'a który odwiedza siedzibę swego rodu - Pyke. To jedna z kilku wysep, nad którymi sprawuje pieczę Balon Greyjoy - ojciec, który był zmuszony oddać swego małego synka w ręce Starków. Gdy prawowity spadkobierca powraca po latach, nie cieszy się niestety ciepłym przyjęciem. Muszę przyznać, że Balon został świetnie przedstawiony - zgorzkniały starzec w łachach, cień dawnej chwały - właśnie tak jak go sobie wyobrażałem czytając "Starcie Królów". Jest też Asha - siostra Theona (w serialu niestety zmieniono jej imię na Yara, żeby sę nie myliło z Oshą w Winterfell - Twórcy nie wierzą w inteligencję widzów :/ ) Jej wprowadzenie jest dość szybkie i skrótowe, ale zachowano esencję jej pierwszego spotkania z bratem ;)

Pyke, podobnie jak reszta plenerów, wypadł rewelacyjnie!
       Zgodnie z sugestią końcówki poprzedniego odcinka podążamy też tropem Aryi i grupy pod wodzą Yorena. Przyznam że ciekawie tu skrócono wątki i podano chyba esencję kilku różnych scen z książki w trzech nieskomplikowanych scenach w serialu. Bardzo dobrze to wypadło! Ale za to wkurzył mnie jeden zabieg: Rorge - jeden z więźniów w klatce - nie miał wg. książkowego opisu nosa. W serialu go normalnie posiada. Czyżby lenistwo produkcji ? Przecież przy dzisiejszym poziomie charakteryzacji i efektów specjalnych stworzenie postaci bez nosa nie stanowi problemu, więc nie rozumiem takiego zabiegu, zwłaszcza że trochę kłóci się on wtedy z tym jak danego bohatera powinna widownia odbierać... Na północy zaś, John Snow przebywa ze Strażą u Crastera. Mamy tu scenę z jedną z jego córek, a także nowość w stosunku do książki - w nocy bękart obserwuje gospodarza jak ten wynosi noworodka w las, po czym Snow dostaje czymś w głowę!
      W Królewskiej Przystani Tyrion coraz śmielej sobie poczyna. Wyrzuca dowódcę straży, wprowadza swoje porządki. Generalnie przejmuje władzę, tak jak to było w książce :) Nie da się ukryć że to najlepsza postać "Starcia Królów" a Peter Dinklage sprostał wyzwaniu w 200 %. Na Smoczej Skale zaś mamy Melisandre, która zawładnęła Stannisem całkowicie. Brat zmarłego króla słucha się jej we wszystkim. Ku niezadowoleniu jego dotychczasowych doradców. Jedną z ostatnich scen odcinka jest namiętny seks uprawiany przez tę parę - scena której w książce próżno szukać i sam zastanawiam się czy potrzebna.
      Podsumowując, drugi odcinek Gry o Tron utrzymuje zawrotne tempo poprzednika. Zaczynam się zastanawiać czy jednak drugi tom sagi nie powinien dostać chociaż z 12 epizodów, bo jeśli każdy następny ma tak wyglądać, to będzie dziwnie. Oglądając sezon drugi mam wrażenie skrótowości, tak jakbym oglądał spore streszczenie książki. Dodatkowym problemem są sceny których w pierwowzorze nie było. Ja rozumiem, że trzeba pewne rzeczy dostosować, ale czy koniecznie musimy oglądać nowe fragmenty, zamiast tych gotowych z książek ? Było, nie było całość ogląda się całkiem nieźle i dla osoby nieznającej drugiego tomu może być to wszystko bardziej sensowne niż dla mnie. Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz