wtorek, 15 maja 2012

Big Bang Theory s05e24 - "The Countdown Reflection"

     Nadszedł wreszcie kres 5. sezonu Big Bang Theory, pod koniec recenzji postaram się go pokrótce podsumować. 
      Finałowy epizod to oczywiście dwa wydarzenia, które mają odmienić życie Howarda - ślub i start w kosmos. Odcinek zaczyna się od sceny w rakiecie: trzech astronautów, w tym nasz bohater, siedzi w kokpicie rakiety, przeprowadzając ostatnie testy przed odlotem. Oczywiście Howard jest ostro poddenerwowany i zaczyna wspominać wydarzenia z ubiegłych paru dni. W ten sposób - poprzez wspomnienia - mamy szansę uczestniczyć w naprędce zorganizowanej ceremonii ślubnej. Tzn najpierw był zamysł, a dopiero potem różne próby sklecenia czegoś sensownego i przypominającego prawdziwy ślub. W końcu udaje im się z ciekawym pomysłem. Nie będę się wdawał w szczegóły i zdradzę tylko, ze odcinek kończy scena odlotu rakiety, obserwowanego w TV przez całą grupę przyjaciół. Wszyscy się trzymają za ręce, co tworzy dość rozczulający obraz, nawet wzruszający moment jak na ten sitcom. Odcinkowi dałbym 8/10, na prawdę dobry, ale też nie wybitny. 

Szczęśliwa para przed odlotem w kosmos :P

     Podsumowując, sezon piąty nie odznaczył się czymś szczególnym w historii serialu. Ale też i nie zabrakło świetnych wątków, np. Amy. Jej relacja z Sheldonem najwięcej wnosiła w 5. odsłonie. Dodatkowo wyróżniłbym też Howarda z Bernadette, świetnie dobrana para! Leonard i Penny jakoś nie mieli żadnych rewelacji w tym sezonie, a próba rozruszania postaci Raj'a nie powiodła się IMO. Ostatecznie, sporo fajnych pomysłów jeszcze mają twórcy, ale myślę, że maksymalnie jeszcze jeden, góra dwa sezony i powinni zakończyć z pompą i przytupem! Sezon oceniłbym na 7,5/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz