poniedziałek, 21 maja 2012

The Thing

    
      Za namową kolegi postanowiłem w końcu zabrać się za klasykę horroru - "The Thing". Film w reżyserii Johna Carpentera powstał w 1982 roku. Można by się spodziewać dość kiepskich efektów i klimatów bardziej rodem z Obcego (unikanie pokazania tytułowego "coś"), ale jak się okazuje wcale niekoniecznie!
    Film rozpoczyna scena jak uzbrojeni w karabiny ludzi gonią helikopterem psa po lodowym pustkowiu Antarktydy. Pies wymyka im się i dociera do bazy Amerykanów. Tuż za zwierzakiem ląduje maszyna i wysiadają z niej Norwegowie. Wyglądają na szalonych, strzelają do zwierzęcia, ale bywalcy stacji wolą nie ryzykować swego życia i wywiązuje się strzelanina... Skandynawowie giną, a 'hamburgery' przygarniają husky'ego. Jak nietrudno się chyba domyśleć, to od pieska zaczną się kłopoty na stacji. Ten przemienia się bowiem w krwiożerczą bestię. Zostaje wprawdzie zabity, ale czy na pewno obsługa może być bezpieczna? Dalsza część obrazu upływa pod znakiem wzajemnych podejrzeń, lęków. Dodatkowo bohaterowie sprawdzają stację Norwegów. Zastają tam same zniszczenia i trupy. To tylko podsyca atmosferę grozy. Z czasem członkowie stacji badawczej zaczynają ginąć w niewyjaśnionych okolicznościach. Ogółem fabuła filmu jest mieszaniną klimatycznego dreszczowca z ociekającymi realizmem scenami prosto z horrorów. Uważam że nie pokazanie tytułowego stworzenia , tego "czegoś", poprawiłoby film. Twórcy chyba lekko nie umieli się zdecydować czy chcą robić film o ludziach czy jednak o kosmicie...
     Aktorstwo jest niezłe, choć nikt się nie wyróżnia. W roli głównej R.J. MacReady gra Kurt Russel. Generalnie ujdzie. Stworzył w miarę przekonującą, ciekawą postać. Co do innych to trochę mi jednak brakuje kogoś kto by się wyróżniał jeszcze. Film jest czasem zbyt naiwny ("no spoko, poluje na nas obcy, bo nie przyjdzie nam do głowy że mógłby to być jakiś nieznany gatunek z Ziemi, w ogóle nie weźmiemy tego pod uwagę...przyjmiemy do wiadomości teorię o obcych z kosmosu w ciagu 5 minut" )
     Muszę pochwalić dział rekwizytów! Wszelkie modele, makiety, czy inne efekty były bombowe!! Jak na rok 1982 wręcz genialnie przedstawiono mutującego obcego, spalone zwłoki, czy na wpół zjedzonego kolesia. Wszystko wręcz ociekało realizmem. Nie wiem jak im się to udało, ale nigdzie nie widziałem tak genialnie wykonanych figur (czy rzeźb, bo nie wiem co to było). Cała sceneria stacji też fajna była i dodawała uroku.
     Podsumowując, pomysł na film świetny, no na tamte czasy rewolucyjny w sumie. Ale wykonanie już takie sobie. Gdyby poszli bardziej w kierunku dreszczowca i niewidzialnego niebezpieczeństwa, gdyby tylko pozostawić atmosferę wzajemnej niechęci, podejrzeń, a wyciąć scenki gore, to mogło być lepiej. Same scenki krwawe są zrobione mimo to bardzo dobrze i zapadają w pamięć, choć czasem rażą głupotą (brzuch odgryza ręce typowi, liek WTF ?! ). Aktorstwo nie rzuca na kolana, ale jest ok. Sumarycznie - film dobry i warto zobaczyć, ale jakoś bez wielkiego 'halo'. Ocena 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz