wtorek, 30 października 2012

Fringe s05e04 - "The Bullet That Saved The World"


         Po dwutygodniowej przerwie Fringe powraca. I to w dobrym stylu! Myślę, że zdążyliśmy się już wszyscy przyzwyczaić, że w tym sezonie nie chodzi już o pytania, a raczej o opowiedzenie historii do końca. Na swój sposób odcinki są więc prostsze, mniej pogmatwane, ale też i celowość działań bohaterów bardziej stała się jasna. Jednym ta formuła odpowiada (mi np. tak) a innym nie. Czy to dobre zakończenie całego serialu? Nie wiem jeszcze, ale liczę że jeśli utrzyma się tempo wydarzeń z niniejszego odcinka, to Fringe dostanie godny finał.
     Fabuła kontynuuje wątek kaset. Głębiej w zabursztynowanym laboratorium bohaterowie odnajdują kolejną taśmę. Walter opisuje w niej plany czegoś, które ukrył gdzieś w mieście. Zdobycie tych "rysunków" to drugi krok w kierunku zniszczenia obserwatorów. Tak jak się należało domyślać, pobyt renegatów w dawnym laboratorium nie pozostał niezauważony i pojawiły się komplikacje. Również w tym epizodzie do akcji wkroczył po raz pierwszy w tym sezonie Broyles. Ciekawa jest jego relacja zarówno z Windmarkiem jak i z Ettą i rebeliantami. Okazuje się, że plany są ukryte na stacji metra, do której dostać się trzeba przez punkt kontrolny obserwatorów. W tym celu nasi Walter i spółka postanawiają wykorzystać przedmioty i wydarzenia, które badali w poprzednich sezonach :) Mamy okazję przyjrzeć się skrytce w laboratorium, gdzie Bishop przechowuje wszystko co dotyczyło spraw wydziału Fringe. Warto się poprzyglądać bo sporo tam znajomych przedmiotów. :) Zdobycie planów to i tak dopiero rozpędzenie fabuły odcinka, bo potem jest jeszcze ciekawiej. No i jest zaskakująco. Muszę przyznać Twórcom, że znów pokazali tym odcinkiem, że mają jaja :) Dodatkowo pojawiło się parę kwestii co do obserwatorów, myślę że jest spora szansa że teraz akcja ruszy z kopyta już do końca.


     Aktorsko, cieszy powrót Broylesa. Lance Reddick daje od siebie sporo pozytywów, zwłaszcza w scenach gdy jego postać rozmawia z obserwatorami. Dostajemy też kolejną porcję rozwijania się relacji na linii Peter-Olivia-Etta, dość sporą porcję. Bezcenny był też Walter mówiący: "Teraz to my musimy wywołać 'fringe-events' " :D
    Technicznie, nawet jeśli serial ma obcięty budżet to tego kompletnie nie widać. Holograficzne interfejsy, Nowy Jork w przyszłości, zrujnowane dzielnice - to wszystko mamy tutaj. Podobało mi się pomieszczenie z różnymi pamiątkami po 'fringe-events', sporo fajnych ciekawostek tam było: okno międzywymiarowe, jeżozwierz itp.
     Podsumowując, co do fabuły to najlepszy odcinek tego sezonu. Zdecydowanie końcówka dla mnie pozamiatała, dodatkowo niespodziewanie dostaliśmy parę pytań. Jest też kwestia tego, co dalej? Wrócił Broyles, na Ninę myślę że długo nie poczekamy ;) Sumarycznie dałbym 9/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz