poniedziałek, 1 października 2012

Revolution s1e1-2


      Jedyny interesujący (przynajmniej w teorii) z debiutantów na ten sezon to "Revolution" - wspólna produkcja JJ Abramsa i Erica Kripke. Podstawowym założeniem fabuły pierwotnie miało być odebranie ludzkości wszelkich znanych form energii i sprawdzenie jak będą sobie z tym radzić. W praktyce okazuje się jednak, że to chodziło tylko o prąd :). W 2012 roku nastąpił 'blackout' - wszystko 'pierdut' i zgasło. Przypomina to trochę nieodżałowany "Flashforward", ale zdaje mi się że daleko tu jakością do tamtego serialu.
    Scenariusz dwóch pierwszych odcinków toczy się 15 lat po utracie energii. Ludzie żyją w miastach, choć większość wyniosła się na farmy. Państwa poupadały i teraz wszędzie rządzą lokalne milicje. Broń palna, żywność luksusowa (nawet batonik może być teraz za to uznawany) jak i leki - wszystko to jest na wagę złota. W tej scenerii poznajemy rodzinkę Mathesonów. Główną bohaterką serialu zostaje Charlie - starsza z rodzeństwa. Ojciec dziewczyny i jej młodszego brata Danny'ego zostaje zamordowany przez milicję, a chłopak zabrany. Charlie wraz z macochą i kolegą ojca musi wyruszyć w podróż do Chicago. Mają odnaleźć stryja - Miles'a. Nie wchodząc dalej w szczegóły, powiem tylko że fabuła jest dość banalna i raczej mało interesująca na początek. Przypomina mieszankę "Flashforwarda" i "Terra Nova" (a tfu!! :/ ). Głównymi bohaterami są nastolatki, dorośli grają tu raczej drugoplanowe role. Jak sami Twórcy podkreślają ma to być "serial podróży", na kształt......."Władcy Pierścieni" 0_o (serio, tak twierdzi Kripke w wywiadach!). Nie wiem co palą producenci, ale ja tego nie chcę. Póki co jednak, scenariusz obu odcinków bywał znośny, choć już denerwować mnie zaczęły niektóre postaci i bzdury w stylu SPOILER magicznego pendrive'a, na którego przed blackoutem zgrano program, "dający prąd". No chyba kogoś pojebało!!! KONIEC SPOILERA   Na razie więc, bohaterowie plączą się lekko bez sensu po byłych USA, wpadając to w łapy milicji, to w łapy innych oprawców. 

Jedna z lepszych scen jak na razie
     Aktorsko produkcja nie zachęca. Tracy Spiridakos w roli Charlotte zaczyna mnie już irytować, jest jakaś taka....dziwna. Wychowywana prawie całe życie w tym okrutnym świecie nadal wierzy w banialuki w stylu "pomóżmy tym więźniom, nie wolno ich tak zostawić, więc musimy zaryzykować własnym życiem i ich uwolnić". Braciszek - Danny - jest podobny ale mam wrażenie, że podróż z twardą milicją zrobi z niego porządnego, twardego faceta. Najbardziej wkurza mnie spedalony na maksa Nate (w tej roli JD Pardo). Koleś wygląda jak by się z "Twilighta" urwał ! Mało tego, jest jakiś niezdecydowany, raz pomaga bohaterom, niby się zakochuje w Charlie (bo przecież nie ma serialu produkcji US bez wątku miłosnego 15-latków), ale potem znów zdradza ich dla milicji. Po jakimś czasie niby wraca, takie nie wiadomo co. Jedyne dwie ciekawe postaci to wujek Miles. Świetnie oddaje jego charakter Billy Burke. Miles lubi dobrą whisky i lajtowo rozwala 25 chłopa za pomocą katany (a że tamci mieli broń palną, z której nie korzystali....cóż, bywa :P ). Równy z niego chłop ;) Jest też wart wspomnienia cpt. Neville (Giancarlo Esposito w niego się wcielił). Niby bezwględny, surowy, ale jednak dbający o podwładnych. Mam wrażenie że ta postać ma zadatki na coś ciekawego. W międzyczasie miga nam na ekranie Elizabeth Mitchell (znana fanom LOSTa). Końcówka drugiego odcinka sugeruje, że jej rola dopiero zacznie być budowana.


     Technicznie, na razie nie ma się do czego przyczepić, ale też nie było jakoś wielu okazji do wykazania się dla Twórców. Właściwie to tylko Chicago 15 lat po 'blackoucie' - zarośnięte, pełne wraków, niejako od nowa powstaje w nim życie. Na pewno przedstawienie metropolii w takim stanie nadało realnego wymiaru opowiadanej historii. Jej reszta bowiem, toczy się na wsi, w lesie itd. więc raczej nic ciekawego nie było do tej pory - mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni.
     Podsumowując, na razie serial jest mocno średni. Nie jest zły jak "TN", ale też do takiego "FF" to już w tym momencie i aktorsko i fabularnie brakuje. Wstępnie oceniłbym początek na 6,5/10, z nadzieją że się rozkręci...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz