wtorek, 2 października 2012

How I Met Your Mother s08e01 - "Farhampton"


      No i zaczął się ósmy już z kolei (i mam nadzieję ostatni), sezon HIMYM. Twórcy zapowiadali, że na ślubie Barneya i Robin, pokazanym w finale poprzedniego sezonu, Ted pozna w końcu tytułową "Matkę". Nie da się ukryć, że ostatni sezon serialu był już słabszy i oprócz ciekawych zagrywek narracyjnych, fabuła zaczęła przypominać "Modę na sukces". Tym bardziej przeraża więc fakt, że producenci chcieliby nie tylko 8. serię, ale i myślą nad kolejnymi dwiema. Na tę chwilę ponoć są na "rozdrożu" - w punkcie gdzie muszą zadecydować czy poprowadzić scenariusze kolejnych odcinków tak jakby to był ostatni sezon, czy jednak dostosowywać je tak jakby miała być za rok kolejna seria. Pikanterii dodaje fakt, iż podobno niezależnie od obranego kierunku, przyszłą panią Mosby mamy poznać już w tym sezonie.
     I tak, odcinek wprowadzający rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie się kończył finał s7. Ted wchodzi do pokoju panny młodej - Robin. Przez chwilę rozmawiają, a później jest pokazany jego powrót z wesela (nieudanego, jak twierdzi narrator, przekonamy się o tym pewnie w finale sezonu) i oczekiwanie na tytułowej stacji "Farhampton". W fabule odcinka mamy też wątek Victorii. Ted namawiał ją na powrót na jej własny ślub, ale ta nie chciała się zgodzić, w końcu zostawili wiadomość. Było to okazją oczywiście do paru komediowych scenek. W tym samym niejako okresie, Lilly i Marshall coraz słabiej radzą sobie z dzieckiem, są zmęczeni co też przysparza różnych skomplikowanych sytuacji. W ogólnym rozrachunku i tak liczy się scena zamykająca epizod: na peron stacji "Farhampton" wchodzi elegancko ubrana kobieta, z gitarą i żółtym parasolem - tytułowa "Matka" dzieci Teda. Przyznam, że takiego rozwiązania się raczej nie spodziewałem. Należy się domyśleć, że jej oblicze poznamy dopiero w maju, w finale.
     Podsumowując, odcinek jak na otwarcie nie był najgorszy, ale czuć już że HIMYM brakuje świeżości - sporo dowcipów jest wymuszonych i wręcz miejscami nużących. Scena końcowa była jednak sporą niespodzianką i za to sumarycznie dam 7,5/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz