niedziela, 25 listopada 2012

Fringe s05e07 - "Five-Twenty-Ten"


      Jest to ostatni odcinek przed 3-tygodniową (a właściwie już teraz 2-tygodniową) przerwą serialu. 7. i 14. grudnia zostaną wyemitowane następne dwa epizody, później chyba będzie świąteczna przerwa i serial wróci na ostatnie 4 odsłony w styczniu. W każdym razie, kluczem do fabuły niniejszego odcinka jest przemiana Petera za sprawą wszczepionego urządzenia.
      Po cliffhangerze ze świetnego 6. epizodu, jasnym się stało że będziemy teraz patrzeć jak jedna z głównych postaci przeobraża się w obserwatora. Team 'Fringe' znajduje kolejną taśmę. Jest w niej podane, że do 'Planu' są potrzebne dwa urządzenia łysych - słynne "torpedy", których używają jako punktów odniesienia w czasoprzestrzeni. Były one ukryte w sejfie Williama Bella, który jest zabezpieczony biometrycznie, na rozpoznawanie kształtu dłoni (stąd odcięta ręka w s04e19). Okazuje się, że budynek jest zawalony i potrzebne są technologie, żeby dostać się do podziemii. Bohaterowie zwracają się z tym do dawno niewidzianej postaci Niny! W sumie jest to dla mnie dziwne, że dopiero teraz ją wprowadzono do sezonu, ale cóż.... To dobra okazja do konfrontacji i przemyśleń Waltera, który obserwuje własną przemianę po ponownym wszczepieniu fragmentów mózgu. Szczerze, wątek Niny wypadł moim zdaniem trochę słabo, tak jakby na siłę chcieli go tu zakończyć już... Wracając do Petera, równolegle uczy się on wykorzystywać swoje nowo nabyte zdolności. Ma dar widzenia bliskiej przyszłości (a przynajmniej którejś z jej wersji). Do tego staje się bardzo zamknięty w sobie, wręcz "wyprany" z uczuć. Na pewno jest to częściowo spowodowane śmiercią ukochanej córki, którą wciąż wraz z Olivią wspominają. W tym odcinku młody Bishop spróbuje wykorzystać swoje 'moce' do walki z najeźdźcami. Epizod kończy się bez większego cliffhangera :/ - raczej dość przewidywalnie jak dla mnie. Tym bardziej szkoda, bo w ostatniej scenie była szansa na fajne "zawieszenie" fabuły ale Twórcy nie skorzystali, nie wiem czemu.
      Warto wspomnieć, że dział efektów robi świetną robotę! Z wszystkich sezonów Fringe, w tym jest chyba najwięcej CGI, które wciąż pojawiają się w tłach. I są na bardzo dobrym (jak na seriale) poziomie. Twórcom wciąż udaje się dobrze wciągać widza w 2036 rok za pomocą mieszanki scenografii i wspomnianych efektów właśnie. Będzie mi tego brakowało :(
       Podsumowując, ten epizod nie był aż tak genialny jak poprzednie, ale solidnie budował fabułę pod następne. Trochę szkoda, że wątek Niny został tak spłycony i w zasadzie chyba zakończony, praktycznie w 2 scenach. Ogółem ocenię epizod na 8/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz