wtorek, 13 listopada 2012

Person of Interest s02e06 - "The High Road"



       W poprzednim tygodniu Person of Interest był wręcz modelowy!! 5. epizod był bliski ideału - świetna 'sprawa tygodnia' przemieszana z kilkoma wracającymi wątkami z poprzedniego sezonu, genialne dialogi i aktorstwo głównych odtwórców ról, do tego dobrze dobrane tempo całości, nie pozwoliło na nudę ani przez sekundę. Tamten odcinek stawiałbym w rzędzie z kilkoma z s1 jako wzorcowy dla PoI , do wciągania nowicjuszy w ten fascynujący serial.
      Po tak wysoko zawieszonej poprzeczce byłem ciekaw jak będzie tym razem. I generalnie nie zawiodłem się zbytnio. Wprawdzie nie jest już aż tak epicko, czepiłbym się paru wtórnych w stosunku do poprzednika rzeczy, ale nadal było ciekawie i też uznaję 6. odcinek za bardzo dobry. Maszyna daje namiary na głowę spokojnej rodziny żyjącej na przedmieściach 'Big Apple'. Kochające się małżeństwo + dobrze wychowująca się córka, nic nie sprawiało wrażenia żeby coś temu związkowi groziło. A jednak - jak się okazuje Tatuś ma mroczną przeszłość - był złodziejem, jednym z najlepszych w swym fachu "łamaczy sejfów". Ze słuchu potrafił otworzyć każdy sejf. 15 lat temu postanowił zerwać z tym 'sportem' i wystawił kumpli do wiatru. Ci chcą się teraz zemścić. Żeby było ciekawiej, Reese miałby problem z inwigilacją spokojnej rodziny. Dlatego, dla ułatwienia, wprowadza się do domu naprzeciwko, wraz z Zoe - udającą w tym odcinku jego żonę. Starają się zyskać względy obserwowanej familii i dyskretnie ich chronią. Sam epizod przypomina w niektórych momentach to co już widzieliśmy w PoI ostatnio - znów mamy postawienie Reese w obcej dla niego sytuacji, musi udawać spokojnego i przykładnego męża. Mam nadzieję, że nie będzie to teraz standardem w każdym epizodzie: Reese nie jadł nigdy placków na śniadanie, w tym tygodniu zje placki, Reese nie grał nigdy w koszykówkę, w tym tygodniu gra w NBA itp. To jest dobry strzał na 1-2 odcinki, jeśli zrobią z tego zagrania standard to się szybko znudzi. Poza tym zarzutów większych do fabuły nie mam, była dobra jak zawsze. Retrospekcje tym razem również interesujące, bo mamy okazję śledzić część pierwszych testów Maszyny.
      Aktorsko, Finch i Reese jak zawsze porywają swoimi dialogami i przekomarzeniami. Inna sprawa, że niektóre teksty Johna już mi się czasem nudzą i odczuwam miejscami wtórność i w paru momentach wiedziałem co za chwilę bohater powie. In plus zaliczyłbym (....heheheh ;D.... ) żonę inwigilowanego  Grahama Wylera - Izzy (w jej roli Olivia Nikkanen - było na czym oko zawiesić).
Podsumowując, bardzo dobry epizod, solidna fabuła, jak zwykle wszystkie elementy grają, choć zabrakło dla mnie tej iskry, którą miał poprzedni, stąd "tylko" 9/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz