czwartek, 9 lutego 2012

All hail Lelouch !! All hail Britannia !!

      W poniedziałek ostatecznie dokończyłem po raz drugi najlepsze anime EVER - Code Geass: Lelouch of the Rebellion. W niniejszej recenzji postaram się napisać co tak na prawdę czyni CG absolutnie najlepszym i jedynym na 10/10 wg. mnie. (Od razu zaznaczam, że dzielę anime na krótsze a'la CG i tasiemce a'la Dragon Ball bo ciężko porównywać 51 odcinków oraz 300 odcinków :/ - w niniejszej recenzji porównuję z ewentualnymi anime o podobnej długości co CG )
          Anime składa się z dwóch serii po 26 i 25 odcinków. Fabuła zaczyna się w w 2017 roku a.t.b. (ascension throne of britannia). Świat przedstawiony jest alternatywą w stosunku do naszego, ale wydaje się, iż możemy założyć, że lata a.t.b. mniej więcej pokrywają się z naszym kalendarzem. Wracając do sedna: młody i nad wyraz inteligentny student brytyjskiej szkoły - Lelouch Lamperouge - urywa się z zajęć i gra o kasę w szachy z bogatymi szlachcicami. W drodze powrotnej wplątuje się w rozgrywkę pomiędzy terrorystami, a władzą brytyjską. Trzeba Wam wiedzieć, że akcja toczy się w tzw. Strefie 11, którą to nazwę nadano Japonii podbitej w 2010 a.t.b. przez Wielką Brytanię. Dokonano tego przy pomocy tzw. "Knightmare Frame" - mechów sterowanych przez ludzi. (tak - anime jest jednym z tych opartych na mechach) Po wspomnianym podboju na świecie są 3 siły: Brytannia, UE oraz Chiny+Indie. O skutkach tego podziału przyjdzie nam się przekonać w trakcie fabuły. Ta z kolei jest napisana wprost genialnie !! Nie oglądałem innego anime, które miałoby tak wyważoną ilość akcji jak i spokojniejszych (także romantycznych) momentów. Praktycznie w każdym odcinku coś się dzieje. Bohater uzyskuje tzw. Geass - "Moc Królów" za sprawą tajemniczej C.C. (uznawanej często w rankingach za jedną z najlepszych postaci kobiecych anime w historii - i słusznie !!! ) . Dzięki uzyskanej mocy wybiera drogę do zemsty na Brytanni i stworzenia lepszego świata dla swojej młodszej siostry. Droga ta jest trudna i po brzegi wypełniona krwią, ale 'Lulu' się nie poddaje tak łatwo. Więcej nic nie napiszę, bo to trzeba samemu zobaczyć :D

Lelouch Lamperouge

         Praktycznie wszystkie postaci wykreowane w anime (a jest ich od cholery) posiadają własne cele, marzenia, dążą do czegoś - daje to im niesamowitą głębię i autentycznie człowiek się wzrusza widząc los co poniektórych ;( Powiem szczerze, że fabuła jest tak utkana wraz z losem postaci, że widząc wszystkie zwroty akcji (a jest ich więcej niż w jakimkolwiek innym anime jakie widziałem) to zakończenie na prawdę ściska w gardle.... Ale jest genialne takie jakie jest właśnie ;) Wracając jeszcze do tematu postaci, to właściwie ciężko napisać ulubioną, wybrałbym kilka: Lulu, CC, Euphemia i Cornelia, Kallen.
         Muszę przyznać, że na początku ciężko się było przyzwyczaić do specyficznego stylu, w jakim stworzyło postaci studio Sunrise. Są bardzo wysokie i szczupłe, ale z czasem oko się przyzwyczaja. Co do kreski i jakości to jest nowocześnie, widać korzystanie - częściowo co najmniej - z grafiki komputerowej.
       Tematy muzyczne są nieźle ułożone, najbardziej zapadają w pamięć wszystkie endingi oraz jeden opening z drugiego sezonu. Z tematów w trakcie anime najbardziej spodobał mi się "Requiem of Zero" - ma to coś!
         Jedyną chyba wadą serialu (a jednocześnie zaletą w sumie) jest duże nagromadzenie postaci i przeplatanie się wielu wątków na raz przez co musiałem często odpalać 'code geass wiki' żeby sobie przypominać nazwy niektórych Knightmare Frame'ów...


Guren mk.2 - jeden z najbardziej kluczowych mechów w całym anime

         Podsumowując, Code Geass ma wszelkie prawo aby być uznawanym wręcz za kanon anime z gatunku 'mecha' oraz w ogóle anime jako całości. Niestety, z jakichś przyczyn, tak się nie dzieje - bardziej popularne są Death Note czy Fullmetal Alchemist: Brotherhood. Do tego pierwszego miałem dwa podejścia: za pierwszym po 8 odcinkach odpuściłem, za drugim po 18 - po prostu nuda, brakuje czegoś co by mnie zaangażowało w fabułę. FMA z kolei jest świetnym anime (gorąco polecam!! ) aczkolwiek nie aż tak 'napakowanym' jak omawiany tu CG, stąd stawiam je oczko niżej. Był jeszcze Tengen Toppa Gurren Lagann - ale to trochę inne klimaty i ciężko tak oba porównywać, (TTGL ma u mnie 8/10, bo za wolno trochę się rozkręcał...) Jest jeszcze klasyk w postaci Evangeliona, ale to też ciężko przyrównywać, bo NGE ma duużo cięższy klimat, czasem ocierający się (zwłaszcza w końcówce) o psychodelę.
Code Geass po prostu mnie uwiódł jako całość... mam ochotę dołączyć się do zebranych tłumów przy przemówieniu Imperatora: "All hail Britannia!! All hail Britannia!! All hail Britannia!!..." ;D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz